28 sty 2012

Przedszkolak + śrubokręt



Kilka dni temu na naszych półkach zagościły śrubokręty ;)
Na początku w pudełku mieliśmy śrubokręt i samochodzik do rozkręcania.
W tej chwili w pudełku mamy 2 śrubokręty: cienki i gruby do wyboru.
Zmiana podyktowana przez Młodego, który chodzi po domu i szuka rzeczy do rozkręcania ;)
Nosi śrubokręty w pudełku, wrzuca do niego śrubki, więc nic się nie gubi (prawie).

Dając zabawkę do kręcenia, najlepiej sprawdzić samemu czy śrubki lekko się odkręcają, aby nie zniechęcić malucha ciężko odkręcającymi się śrubkami.




Śrubokręt całkowicie pochłania Młodego. Przy skręcaniu jest bardzo skupiony, potrafi kręcić, kręcić i kręcić, jakby czas się zaciął. Sprawia wrażenie, jakby nie było nic poza śrubokrętem w dłoni. Maria Montessori ten stan nazwała polaryzacją uwagi. A ja mogę patrzeć i patrzeć na skupienie małego człowieka ;)





2 komentarze:

  1. Zmysł techniczny na pewno warto rozwijać.
    No i jest to wspaniały trening dla małych paluszków.
    Szczęściarz z niego że ma co rozkręcać.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ja tylko dodam, że imbus (zamiast śrubokręta) jest naszą najfajniejsza i najbardziej pochłaniającą zabawką od kilku miesięcy, a moje córy mają 2 lata i 2 miesiące. Rozkręcają głównie barierki zabezpieczające, ale zdarzyło im się wykręcić śrubę z krzesła, więc u nas raczej trzeba sprawdzać czy śruby nie są za słabo wkręcone ;)
    Tak czy inaczej polecam!

    OdpowiedzUsuń